od razu uspokoję Mamusie - nie pojechaliśmy nigdzie skuterkiem. Nie znam się na moto ale nie wiem czy coś co wyciąga spokojnie 120 km/h można jeszcze nazwać skuterkiem? :) Żarty żartami, jednak troje na pięciu naszych znajomych, którzy tego samego dnia co my kajak wypożyczyli skuter, miało wypadek. Nic groźnego na szczęście, chociaż trochę strachu i krwi się polało.
Wizja objechania wysepki na skuterze nie jawi się już tak zachęcająco.
Obawiałam się o to drzewo na środku drogi, ale uff jaka ulga, udało się go ominąć.
OdpowiedzUsuńnie chciałam być okrutna i wrzucać filmik z pierwszej próby :) kosz na śmieci vis. A. 1:0 :) ale frajda była :))))
OdpowiedzUsuńhm, tak mi sie cos wydaje, że gabaryty cyklisty i tego filipińskiego "komarka" - troche niedostosowane. kolanka pewnie poscierane, co?
OdpowiedzUsuńna szczęście nie :) ale ile płaczu było jak kategorycznie odmówiłam wycieczki we dwoje na tym diabelstwie :)
OdpowiedzUsuń