Bali, Ubud


Żegnajcie Filipiny! Witaj Indonezjo!


Właśnie przybyliśmy do Ubud na Bali! Yati home stay to najcudowniejsze miejsce, w jakim byłam!


Zjemy, odeśpimy noc i odezwiemy się później :)
***



Bali guling czyli kaczka po balijsku zjedzona. Mniam. Można się teraz wysłowić.

Jest tak cudnie, że żałuję, że nie jest to nasz miesiąc miodowy :))) a nie widzieliście jeszcze łoża z zawieszoną nad nim moskitierą, która nie brzmi romantycznie ale wygląda dla mnie jak baldachim :)

W myśl nowej zasady nie robimy zdjęć pierwszego dnia i pierwsze 5 min pod wodą, chłoniemy wrażenia na gorąco zamiast skupiać się na fotkach :)

Żałuję, że nie byliśmy krócej na Filipinach. 


Nie mówię, że było tam źle. Były lepsze i gorsze dni i te cudowne perełki. 
Kwestię tragedii klęski żywiołowej zostawiam poza konkursem. 
Trzy tygodnie to jednak za długo a sporo atrakcji zdawało się być wymuszonymi dla zapełnienia czasu turystów i portfeli Filipińczyków. 

Pewnie grzeszę w tym momencie bo nie siedzę za biurkiem z laptopem i oddechem szefa na karku tylko na tarasie z widokiem na pole ryżowe i dżunglę, w otoczeniu lokalnej sztuki z domieszką paru gekonów, ślimaków, ropuch, komarów i bliżej mi niezidentyfikowanych osobników fauny. 

Jednak kto mnie zna ten wie, obce są mi kompromisy. Albo coś mi się podoba albo nie. 
Na Filipinach nie zadrżało moje serce poza najukochańszymi rekinami i innymi podwodnymi stworami (ku rozpaczy A. oglądanie nemo nigdy mi się nie znudzi). 

Także brutalnie i niesprawiedliwie,  po całej jednej minucie stwierdzam, że Bali a przynajmniej Ubud kocham :))) 

Ubud


Nareszcie budda, słonie, małpy, owoce, przyprawy, egzotyka wyzierają zza każdego rogu. 

Żeby nie było za słodko taka scenka rodzajowa: 

myję sobie zęby w eleganckiej łazience i widzę w lustrze jak zza pięknego obrazu wychyla głowę gekon wielkości mojej ręki od łokcia!!!



Aaa! Azja cud miód ALE do tego chyba nigdy się nie przyzwyczaję brr! 
trzeba być tfardym nie miętkim, dzięki boziu za moskitierę nad łóżkiem.

...a może Pan Tadeusz?


Powinnam dawno odsypiać noc w samolotach ale jest zbyt pięknie żeby iść spać. Na takim tarasie, z takim widokiem i z tymi odgłosami, nawoływaniami dookoła wszystkiego, co żyje ogarnia człowieka poczucie, że mógłby tu usiąść i stworzyć coś pięknego dla potomnych. 
Może drugiego Pana Tadeusza :)

Na ziemię sprowadza myśl o zawieszonej w urzędniczej próżni wizie australijskiej. 
Cóż, trzeba odpowiedzieć znowu na kilka pytań, przesłać kolejną tonę dokumentów i mieć nadzieję na najlepsze. 
Do dzieła. 

Pocieszam się, że już za parę godzin pójdziemy do Monkey Forest! Yeeah! 

U nas kwadrans po pierwszej. Dobrej nocy.

26.11.13


11 komentarzy:

  1. Uważaj żebyś przypadkiem Nobla nie dostała z literatury za oryginalność.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ty moje szurnięte dziecko, i znowu przez ciebie rozdwojenia jaźni dostaje. Czytam twoje relacje z uczuć - i ciesze , a z drugiej strony coś mi z tyłu głowy zadaje pytanie, czy ty mi się dziecko kiedykolwiek ustatkujesz i na d. usiądziesz, buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. hm... zdefiniuj "ustatkowanie się" :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to mam szczęście, napisałam ci (już 2 x) mało elegancko cobyś ……., no powiedzmy pewnych rzeczy nie robiła, później w zawiłe meandry mojego rozumienia słowa ustatkować nie wchodząc, odradzałam: wyjazdy w strefy nawiedzane tajfunem roku, pływanie z morskimi potworami, obściskiwanie się z gadami, próby pokonania oceanu kajakiem czy otrucia się lokalnymi przysmakami itd., itd. Tymczasem Warszawa taka piękna i samotna, o mamusi nie wspominając … ale się zalogować nie mogę, spróbuję polecieć anonimowo, mama

      Usuń
  4. ale swoja drogą ten gekonik, wychynający się zza obrazka jest uroczy, oczywiście gdybym to ja te ząbki myła - umarłabym! myśląc zapewne, że to głowa wężowa!, buziaki mama

    OdpowiedzUsuń
  5. baaaaaardzo uroczy, boję się usiąść na kibelku we własnej łazience :) uwierz mi, ja też mało na zawał nie padłam! a jeszcze dziś mnie małpa ugryzła...ale o tym to już jutro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że uroczy i ja wogóle nie rozumiem twojej niechęci do niego - przecież, o ile mamusi pamięć nie szwankuje, chciałas sobie onegdaj takiego zakupić!

      Usuń
  6. Czy ta MAŁPA jeszcze żyje?
    Ps. Mam nadzieję, że A. zadbał odpowiednio o jej (małpy) ... kiling.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małpa na szczęście cała i zdrowa ale I. musiałem na bok zabrać i wyjaśnić by nie denerwowała tych świętych zwierząt... nawet ich cierpliwość ma swoją granicę...
      Artur

      Usuń
    2. Artur ... ty przeciez zamiarujesz kiedys tu wrócić prawda ....jak ty mi tu bedziesz strone małp przeciwko Igusi trzymać ....

      Usuń
    3. zaprowadziłam porządek. Pogryzłam ich oboje i był spokój :)

      Usuń