Szaleństwa na plaży Bondi


KLIKNIJ



To tak na fazie radości z powodu popełniania co raz to nowych wykroczeń przez Lymkya na blogu i FB 
Jest fantastycznie Moi Drodzy. Albo za długo na słońcu byliśmy.
Jak pękła pierwsza seta to taką miałam minę -



DZIĘKUJEMY

Chyba, że to Mama tak sprytnie wylajkowała, żeby nam miło było :D

Mamy Wam tyle rzeczy do opowiedzenia, życia nie starcza! 
Po ile chlebek i mleko w Australii, czy ludzie gryzą na ulicy a kangury latają na miotle? 
Czy ciężko znaleźć pracę, zwłaszcza Polakom? 
Jakim cudem bezrobotnego stać na sushi i czy wino naprawdę jest takie tanie?

Może wypadałoby się zapytać Was, o czym Wy chcielibyście przeczytać?
Mogę zdradzić patent na najlepszą kawę w mieście. Za dolca.

To jest chyba czas i miejsce na Wasze uwagi, prośby, zażalenia i skargi. 
Nie żebyśmy się jakoś super przejęli, w końcu to nasz blog ha ha. 

Sorry, wiem, że taki macie klimat więc optymistycznie wrzucam parę fotek plażowych. 
Skoczyliśmy po szkole na najbardziej znaną plażę w Sydney - Bondi Beach. 
W czym tkwi sekret jej popularności? Łatwość dojazdu, klimat, młodzi surferzy, wysokie fale? Nas urzeka położenie na wyciągnięcie ręki. Kolejka + autobus = 25 min od centrum i już smażysz się w bikini lub uprawiasz narodowy sport w Australii. 





A: Bynajmniej nie surfing ani nawet pływanie. Narodowy sport w Australii to wchodzenie do wody na głębokość do pasa i czekanie aż dwumetrowa fala w Ciebie uderzy. Brzmi głupio? Też nas to zdziwiło :) Po pierwszym spotkaniu z taką falą i wynurzeniu się kilka metrów i koziołków dalej zrozumiesz o co chodzi.













PS. serdeczne podziękowania dla Huberta - który skleił nasze dzieło z rąsi :) Miszcz. 
Szkoda, że się chłopak zmarnuje i w przyszłości będzie lekarzem.

12 komentarzy:

  1. Polecam się na przyszłość:)
    Ap ropo filmu to polecam oglądać na YT bo tutaj faktycznie jest mega słaba jakość o.O
    Na kanale Igi (http://www.youtube.com/watch?v=8NM49qveFaI&feature=youtu.be) można obejrzeć w jakości 1080p, wiec zapraszam i polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie omieszkam wykorzystać tego przyrzeczenia publicznego w przyszłości, oby z lepszym skutkiem niż prezydenckie przemowy :)
      wrzuciłam linka też na bloga, działa ok?
      jeszcze raz dzięki za pomoc! pozdr.

      Usuń
    2. w przyszłości planuję być fotografem...:)

      Usuń
  2. Fantastycznie jednak ja mam zdolnego brata, ładne widoki pozdrawiam i przesyłam buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, masz rację :) buziaki
      PS. a Ty w czym się specjalizujesz? przydałaby mi się grafik/ fotograf haha

      Usuń
  3. Mamusia ci załatwiła lajki? O ty niewdziecznico:) eliza kazała ci przekazać że codziennie czyta skye twierdzi że nie może zestawiać komentarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo jak to? bez sensu :( niemożliwe, najwygodniej jak masz gmaila, ale można i z innego konta i jako anonimowy...
      A czytać może?
      Halllo Eliza nie poddawaj się, próbuj, komentuj, szydź, chwal i dobrze się baw :)
      pozdr i buziaki dla Ciebie i rodzinki. Ty Sis też się przy okazji załapujesz :p

      Usuń
  4. spokój dziewczyny bo w tyłek dam! Mamusia czyta, oglada, komentuje, ... , nie lajkuje. temat zamkniety. zdjecia piekne, Wy wygladacie na szczęśliwych czegóż chciec więcej. Tylko mi z tym narodowym sportem australijczykow nie przesadzajcie. ćwiczyłam go onegdaj na marokańskie plaży ( w zasadzie zostałam do tego zmuszona przez Waszego mądrego tatusia ...) - poniewiera ostro i mam wrażenie, że są momenty w których umiejetności pływackie są bez znaczenia, buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. a filmik zadziałał?
    fale są niesamowicie silne!!! Myślałam, że taki stary wilk morski z Bałtyku jak ja może je mieć w poważanie ale nic z tych rzeczy!
    Jak mnie parę razy przekoziołkowało pod wodą to potem już siedziałam A. na barana :)
    Jak mnie odwiedzisz dostajesz przepustkę maksymalnie do kolanek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zadziałał, zadziałał - tej "starej" strawic nie moge...
    do kolanek w oceanie, przy wysokiej fali? dziecko chyba byście dźwig na plażę ściągnąć musieli ... juz ja dobrze pamietam jak to działa, czułam sie jakby mnie do wielkiej pralki wrzucili, dosypali zwiru i na 1000 obrotów nastawili

    OdpowiedzUsuń
  7. no ale dość o tym, poopowiadajcie jak to jest z tym lataniem kangurów, pracą szczególnie dla naszej nacji, jak wyglada ulica w Sydney - czy dziewczyny zielenieja na Twoj widok a A. musi z maczetą biegać. jak sie do naszego ma ichnie jedzenie (smakowo-cenowo), czy australijczycy sa homofobami, ewentualnie jakie jest zapotrzebowanie na piekne polki (w różnym wieku ...) przez miejscowych milionerów

    OdpowiedzUsuń