Gdybym był bogaty. cz. 1

"Drogo jest? Ile kosztuje życie?" 


Chociaż jesteśmy tu niewiele ponad miesiąc, słyszymy takie pytania niemal od pierwszego dnia pobytu w Australii. Rodzino, znajomi, przyjaciele i cały wszechświecie, nie wypada nam dłużej Was ignorować. Spróbujemy razem jakoś to ugryźć. 

I nie połamać sobie zębów. Dentysta jest koszmarrrnie drogi!






Nieporadnie jak emeryt z za dużą szczęką, z zapałem szczerbatego na suchar, tada! Taką skromną tabelkę rachMistrza przedstawiamy:





PRODUKT


CENA $
(dolar australijski)


PLN 2,73
(kurs z dn. 17.02.14)

Chleb zwykły
2,5 - 7
5, 5 - 19
Chleb tostowy
1  - 4
2,7 - 11
Mleko 3 l
3
8,2
Płatki kukurydziane
1 - 5
2,7 – 13,50
Dżem
2 - 7
5,5 – 19,11
Masło orzechowe
2,5 - 7
7 - 19
Sos spaghetti
1,5 - 4
4 - 11
Makaron spaghetti 1 kg
1,2 - …
3,30
Ser żółty 0,5 kg
4 - …
11
Wędlina 32 dag
5 - …
13,50
margaryna
2,5 - …
7
Jogurt owocowy x6
4 - …
11
Jajka x12
2,7 - …
7,5
Banany 1 kg
3 - …
8
Jabłka 1 kg
3 - …
8
Mięso mielone 0,5 kg
5 - …
13,5
Woda 1,5 l
1 - 5
3 - 13,5
Woda 0,5 l
2 - 3
5,5
Cola 0,33 l
3
8
czekolada
2 - …
5,5
Kawa rozpuszczalna 200 gr
4 - …
11







Dezodorant
  3 - …
8
Krem nivea soft 200 ml
10 - …
27
Szampon
  4 - …
11

Benzyna 1l
1,6
4,36

Pokój 1 os/ tydzień
200 - …
546
Miejsce w pokoju
150 - …
410
Pokój 2 os.
300 - …
820


Poniżej parę luźnych uwag dotyczących kosztów życia w Australii. Temat rzeka. 
Jeżeli to, co zaraz przeczytanie nie zaspokoi Waszej ciekawości piszcie śmiało 
(najlepiej w komentarzach). 
Postaramy się na wszystkie pytania odpowiedzieć a jak będzie ich więcej, to po prostu napiszemy cz. 2 "Gdybym był bogaty".
Może kiedyś będziemy :)

Gdzie?


Podajemy przybliżone koszty życia w Sydney. Nie mam pojęcia, jak wyglądają ceny w innych miastach w Australii.

Sklepy


Tylko supermarkety. Najtańszy i szczerze przez nas polecany to Aldi. Znany doskonale imigrantom wszelkiej maści. Dalej mamy Wollworths, Coles, Iga (serio!)
Mniej więcej w takiej kolejności cenowej. Średnio dolar drożej. Ale może być i 2 - 3 razy drożej niż w Aldi (np. kawa)

CENY podane przez nas to nie są przeciętne ceny produktów w Australii. To są najniższe (!) ceny, jakie mieliśmy okazję spotkać. 99, 99 % marka Aldi. 
Nie każdemu odpowiada taki standard i jakość. My nie narzekamy.
Komentarze w stylu "jakość to syf" itd. możecie sobie darować na blogu.




Dlaczego bezrobotnego stać na sushi?


Ponieważ po godz. 15 - 16 stoiska (zwłaszcza w centrach handlowych) wyprzedają jedzenie za 50%, 2 w cenie 1 itd. Obiady, kanapki, sushi i co chcecie. Co dziennie przygotowują świeże. Duży zestaw sushi za 5 dolarów brzmi apetycznie, prawda? 
Do tego schłodzony Shiraz za kolejne 5 dolarów i jestem w stanie uwierzyć, że Australia to naprawdę raj... 

Twoje cztery kąty


Lwią część naszego budżetu pochłania hostel/pokój/ mieszkanie. 

1. Hostel kosztuje fortunę! 

Jak dbasz o swój portfel omijaj szerokim łukiem miejsca z nalepką "backpackers". Masz skojarzenia z Europy, że powinno być taniej? Nic bardziej mylnego! Robią tutaj na nas biznes. Czysty, złoty biznes. Pokoje od około 30 - $/ dzień. Raczej dzielone z paroma osobami. Standard różny w zależności od miejsca. Szału nie ma. Po więcej szczegółów możesz zajrzeć np. tutaj: http://www.hostelbookers.com/

Popularne są miejscówki przy słynnej Bondi Beach. Wypchane po brzegi.
Centrum jest naszpikowane hostelami. Możesz spać w porcie z widokiem na Operę jak masz ochotę. Nie mówiąc już o George czy King Cross Street - idź z zamkniętymi oczami a i tak potkniesz się o kilka hosteli. Brakiem noclegu nie przejmuj się. Ceną jak najbardziej. 

Gdybym zdecydowała się zostać w Sydney na dłużej, pierwsze co zainwestowałabym w wynajem dużego domu i wynajmowała łóżka za przystępne pieniądze. Jak ktoś zgapi od nas ten pomysł to proszę, nie zapomnij odpalić autorom prowizji. W drodze sentymentu i wyjątku zrobimy też darmową reklamę na Lymkya. Numer konta bankowego podam mailowo. 

My nie przespaliśmy w hostelu ani jednej nocy. Najpierw ugościli nas znajomi, potem korzystaliśmy z couchserfing. I w końcu znaleźliśmy sobie pokój.





2. Pokój.

Na początku Twojej kariery najemnika możesz liczyć w najlepszym wypadku na pokój. Wyjaśnię  później krótko dlaczego. Uzbrój się w cierpliwość, odświeżaj http://www.gumtree.com.au/, chodź na spotkania. Licz się z tym, że możesz zostać poproszony o wypełnienie formularza, aplikacji, start w konkursie piękności. Lub telefon do szefa.
Nie jest tak źle :)
Jak interesują Cię kwestie prawne napisz do nas - prześlemy Ci naszą umowę najmu.

3. Mieszkanie. Dom. 

Układ najbardziej opłacalny. Zapomnij o nim przez pierwsze kilka tygodni/ miesięcy. 
Wynajem odbywa się za pośrednictwem agenta, któremu trzeba dostarczyć tonę papierów. Potrzebujesz m. in. legalnej pracy, konta w banku i wizy ważnej na okres najmu. 

Oczywiście zawsze są okazje, wyjątki etc. Dzielimy się z Wami naszymi doświadczeniami i obserwacjami.

Lokalizacja w każdej opcji jest szalenie ważna. I to nie tylko ze względu na Twój komfort popijania porannej kawy z widokiem na ocean lub nie. Nie tylko ze względu na cenne minuty porannego snu spędzanych na dojazdach. Otóż moi Mili hasłem klucz jest TRANSPORT. Najdroższy na świecie! Nie żartuję.
Myślałam, że po Norwegii nic mnie w tej dziedzinie nie zaskoczy. Oh, jak bardzo się myliłam.

O transporcie, usługach i innych kosztach życia w Australii w kolejnych postach.
Policzymy też, ILE naprawdę wydajemy tygodniowo na życie w krainie kangurów.




Podróżnicy, marzyciele i drodzy Czytelnicy


Śmiało komentujcie, lajkujcie i zadawajcie pytania. Postaramy się na każde odpowiedzieć. 
A jak jest coś ekstra, o czym chcielibyście przeczytać na Lymkya przed, w trakcie czy po pobycie w Australii - zgłaszajcie nam. Lubimy wyzwania.

(nie) SZCZĘŚLIWI, którzy w samej Australii już są - jakie są Wasze doświadczenia w temacie kosztów życia? Podzielcie się.

Pozdrawiamy!


PS. Tekst dedykujmy Piotrkowi. Mam nadzieję, że jednak zdecyduje się na przyjazd i opisze swoją wersję zdarzeń na lifetrip :)

11 komentarzy:

  1. Zgadzam się z tym co piszecie. Nie byłam w Sydney ale w Melbourne (podobne ceny) , miasteczka w okolicy, Perth i okolica, Cairns. Małe turystyczne miejscowości np. Byron Bay, trasa The Great Ocean Road itp. zawyżają te ceny, nieraz nie ma tak wielu supermarketów. Moim zdaniem można żywić się tanio jeśli nabierze się wprawy w robieniu zakupów, porówna ceny z kilku supermarketów, tu kupisz taniej kawę, tam soki itd. Zwłaszcza ceny kosmetyków diametralnie się różnią ale można kupić szampony itd po dolarze jak się chce poszukać. Będąc w Australii moim zdaniem nie można odmawiać sobie awokado i mango- są fantastyczne. Hania

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię Haniu!
    Dobrze jest mieć podobne doświadczenia. O sztuce robienia zakupów można by bestseller napisać :) Ja na razie używam kosmetyków przywiezionych z wcześniejszych wojaży po Azji, ale wkrótce wybieram się na zakupy.

    Wyobraź sobie, że moja landlordka zrobiła ostatnio domowy dżem z mango i nam przyniosła :) pyyycha

    OdpowiedzUsuń
  3. napewno po przyjezdzie przestalem przeliczac ceny z $ na zlotowki ,bo wszystko sie tu wydawalo drogie :) trzeba tez pamietac ze tu zarobki sa inne,

    OdpowiedzUsuń
  4. Paweł, nie przeliczać na złotówki - podstawowa zasada przy każdym wyjeździe za granicę. Artura wciąż nie mogę tego nauczyć :)
    Zarobki inne, ale nie zawsze płaca uczciwa (minimalna). A koszty rosną. Trzeba zakasać rękawy do roboty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamietam moj pierwszy szesciopak piwa - wydawal mi sie tak drogi ze mialem go przez tydzien... Dla podrozujacych jest tu strasznie drogo natomiast jak sie juz osiedlisz na dobre I masz stala prace - zadnych problemow nie widze ( no moze dentysta ktory jest tu drozszy niz przelot do polski w obie strony plus wizyta)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha u mnie na pewno tygodnia by nie przeżył Twój sześciopak. Poza tym wolę wino :)
      co do reszty - święta prawda!
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. karton lepiej oplacalny :) maja tez tu duze oplaty za samochod

      Usuń
  6. No i się doczekałem :) Dziękuję za dedykację.
    Co do zakupów to ja też robię je w najtańszym w Polsce dyskoncie i wcale się tego nie wstydzę! Jak to było kiedyś w jednej z reklam powiedziane, skoro nie widać różnicy to po co przepłacać :) Oczywiście nie wszystkie najtańsze produkty się do czegokolwiek nadają ale metodą prób i błędów można coś tam wybrać.
    A Aldi to mój ulubiony sklep w Niemczech. Żałujcie że nie macie Biedronki! Ostatnio nawet świeże krewetki wrzucili. Swoją drogą to pewnie jeden z tych produktów, który nawet w Australii jest tańszy niż w Polsce, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, sprawdzę, niewiele gotuję póki co :) sushi na pewno tańsze mniaaam.
      Rozjaśniło Ci się coś w głowie czy za mało info? Brakuje do pary zarobków żeby mieć pełny obraz. Coming soon... :)

      Usuń
  7. Jak by ktos mial ochote na porownanie z Dania to w DK nawet drozej to wszystko wychodzi, a w Australii to przynajmniej ladna pogoda i koala w ogrodku :-)

    OdpowiedzUsuń