Niekoniecznie o Ukrainie



Dzisiaj krótko. 

Rusz tyłek. Wstań z kanapy. Zrób 3 pompki, 2 przysiady. Pokręć bioderkami i wyciągnij się jak kot. Zaklnij siarczyście jak potrzebujesz. I wypij kawę. Ja muszę.


Życie jest jedno. Jesteś jego panem i władcą. To Twoja gra o tron. Nie zwalaj na mamę i zły dotyk. Szefa debila i chmury za oknem.
Jak mam Cię przekonać, żebyś wziął swoje dni w swoje ręce? JAK pytam się?!

Nie mogę już słuchać tego narzekania. ŻE jestem tu a nie chcę. Pracuję a nie lubię. Mieszkam. Nie wiadomo po co. 
Narzekasz na jutro. A dziś możesz wszystko. Kto Cię zmusza? Kto? To nie jest jedyna praca, na jaką Cię stać. To nie jest jedyny partner, którego możesz mieć. I to nie jest jedyny kraj, w którym możesz żyć. 

Zmień coś.  Bądź szczęśliwy do jasnej cholery! Co Ci z tego przyjdzie, że nie będziesz? Nie zbawisz świata. Żyjąc świadomie masz wpływ nie tylko na swoje życie ale i na życie innych. 

Ta dziewczyna wzięła sprawę w swoje ręce. Podziwiam.



I może dziwi Cię, że mieszam Ukrainę z Twoim szefem i prozą życia. 
Pamiętaj, że z małych rzeczy składa się świat. ŻE Ty też możesz. Pomóc sobie, obcemu i kotu w piwnicy. 
A jak nie potrafisz ogarnąć siebie to jak możesz ogarnąć świat?

Mogłabym jeszcze ciągnąć w nieskończoność, że nie doceniamy, tego co mamy. I jednocześnie wylać kubeł zimnej zimnej wody na głowę, krzycząc: 
"Ogarnij się! Zrób coś. Zmień to!". 
Bo z jednej strony grzejesz się w ciepełku demokracji pod milusią kołderką z Unii Europejskiej. Nie chodzisz na wybory, nie czytasz gazet i bardziej interesuje Cię kartonowa śmierć Hanki Mostowiak niż to, co się dzieje na świecie, za miedzą. 
A z drugiej strony masz tak wiele. Nie zer na koncie a możliwości.Jesteś wolny. Możesz zaszyć się na Mazurach lub wyjechać na koniec świata. 

Jak ogromny potencjał drzemie w Tobie. Tobie Polaku. Tobie, obywatelu Świata. 
Żal patrzeć, jak niewiele z niego korzystasz. Jak zadowalasz się okruszkami ze stołu pańskiego.

Każdy zasługuje na szczęście. I wolność. Po swojemu. Bo tyle ile nas, tyle sposobów.
Zrób tyle, na ile masz siłę. I jeden krok więcej. Tylko proszę Cię. Nie siedź. Myśl. Czuj.





PS. Jak ktoś czuje się na siłach zrobić w swoim życiu coś więcej niż przysiad i pompkę, tutaj znajdzie praktyczne info, CO MOŻNA zrobić w sprawie Ukrainy:
To nie jest tylko problem Ukrainy. Bo nigdy nie jest tak, że nic nie można.

7 komentarzy:

  1. No popatrz powiadają, że wszyscy Polacy znają się na polityce i medycynie, a jak dwóch naszych rodaków się spotka i w dyskurs ruszy, co najmniej 3 opcje polityczne głosić będą. Tymczasem temat Ukrainy na blogu, jak widać omijany w komentarzach szerokim łukiem.
    Dziwny jest ten świat, prawie środek Europy; XXI w., a zmiany polityczne miast ewolucją dalej rewolucją się dzieją, A te mają to do siebie, że zawsze są krwawe.
    Tak się nawet zastanawiałam jak Wy w odległej Australii odbieracie to co dzieje się na Ukrainie.
    U nas było trochę niesamowicie. Trwała zimowa olimpiada, która budziła sporo emocji (nie wiem na ile się orientujesz – ale dla Polski najlepsza w dziejach), gospodarzem Rosja, na trybunach zasiadał nowożytny car, a tuz obok rozgrywał się krwawy dramat. Człowiek gapił się w telewizor i oczom nie wierzył.
    Masz racje, że takie tragedie uzmysławiają nam miałkość naszego narzekania i niekonstruktywnego kontestowania własnego życia/poczynań / możliwości … ale kochanie, jak powiadała moja koleżanka, od pomysłu do przemysłu … .
    Przed Ukraina daleka droga, najważniejsze jednak, że przestali ginąć ludzie.
    Zycie składa się z drobiazgów a piękne są tylko chwile, wszyscy powinniśmy zacząć od ruszenia d. z kanapy, zrobienia trzech pompek, … to najprostsza i chyba jedyna droga do zrealizowania celów, począwszy od zrzucenia zbędnych kilogramów, pozbycia się skwaszonego wyrazu twarzy, zmiany pracy oraz … przywrócenia demokracji/odzyskania pełnej niepodległości.
    Tak sobie myślę, że jak już my (pokolenie 50 +)nie zdążymy – to przynajmniej Wam się to uda! Pobudka !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulujemy pierwszej odważnej, która zabrała głos. Traciłam już nadzieję.
      Odbieramy trochę przez szybkę, odległość robi swoje. Ale nie jesteśmy już na Filipinach, nie ma tajfunu, mamy internet, kontakt ze światem. Nie czujemy może gorąca atmosfery i bliskości ale zdjęcia ofiar i apele o pomoc nie są nam obojętne.
      Przyznam, że z lekką obawą wrzucałam ten tekst na bloga. Nie byłam pewna, czy ludzie zrozumieją. Trafiłaś swoim komentarzem w samo sedno.

      PS. Ciekawe, czy otworzył link, gdzie mowa jak można udzielić wsparcia demokracji.

      Usuń
  2. zrozumieli, zrozumieli, a milczenie no cóż - jak w piosence dziecko "z wielkiej nieśmiałości mej". łatwiej odnieść sie, skomentować wasze przygody włoczykija, piekne widoki ..., troche trudniej mowić/pisać o miłości i śmierci, wojnie i pokoju, zaangażowaniu i obojetności...
    a Ukraina, wiesz mi dziecko mało kogo pozostawiła u nas obojetnym, bo jeżeli nawet los tych ludzi jakięj części Polaków nie obchodził, to świadomość jak blisko nas tli sie zarzewie wojny ... spać spokojnie nie pozwalał, a puste noce skłaniają do refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, nie mam czasu na lepszy post, ale wypowiem się w temacie (bez zgłębiania wielu czynników): widzę i słyszę, że całe mnóstwo ludzi żyje historią o Ukrainie, w towarzystwie ludzie mają teraz o czym porozmawiać, wypada przecież znać sytuację geopolityczną świata, a tu taki "świetny" temat, można się "popisać" znajomością bieżącej sytuacji... Problem tylko w tym, że nikt z moich znajomych (podkreślam: nikt) nie zgłębił tematu na tyle, aby móc rzeczywiście wypowiadać się jako ekspert, za którego teraz każdy się uważa w sprawach Ukrainy. Każdy myśli, że UE to takie dobrodziejstwo, nikt nie myśli ile pieniędzy teraz trzeba wpompować w gospodarkę ukraińską, jak bardzo powiększy się bezrobocie (wschodnie rynki zbytu przestaną istnieć dla Ukrainy, dotychczasowy Wielki Brat zamrozi esport/import, co spowoduje upadek wielu firm, a w krajach UE nie będzie na te produkty/usługi aż takiej podaży). Przed Ukrainą wieeele lat zanim rzeczywiście obywatele będą zadowoleni z życia... Ale wracając do znajomych przejmujących się losem Ukraińców: na fb mnóstwo osób publikuje jakieś hasła wsparcia, zapalan świeczki w oknach i wstawia zdjęcie takiej świeczki na fb, publikują powyższy film z postu, ale poza tym NIKT z nich nie umieścił np. prostego komunikatu jak NAPRAWDĘ można pomóc Ukraińcom, gdzie zanieść potrzebne rzeczy, która organizacja zajmuje się przekazwyanie potrzebnych darów itp. Łatwiej jest wkleić obrazek i powiedzieć: "tak, jestem zaangażowana/y w Waszą sprawę", tylko powiedz mi jak to realnie pomoże Ukraińcowi? Co on by sobie pomyślał o takim obrazku? Wydaje mi się, że chciałby krzyknąć: "daruj sobie te obrazki, idź i zanieś bandaże do najbliższego punktu zbiórki". Ja oczywiście nie jestem święta, ani nie wklejam obrazków ani informacji o tym, jak naprawdę można pomóc. Po prostu uważam, że gdybym miała umieszczać tego typu komentarze, to nic innego bym nie robiła. W każdym zakątku tego świata dzieją się takie rzeczy, że w głowie się nie mieści!!! Często dużo gorsze, niż na Ukrainie. Tutaj wyobraźnię może pobudzać fakt, że to tak blisko, ale to nie jedyna taka sytuacja w Europie! Wszelkiej maści dzienniki jakoś dziwnie milczą o tym, co od kilku tygodni dzieje się w Bośni i Hercegowienie (może stwierdzono, że Bałkany to był "modny" temat kilka lat temu?), a tymczasem tam jest prawie druga Ukraina! O tym nikt nie mówi, a to przecież też Europa, wcale nie tak daleko... Do rewolucji dochodzi na świecie co chwila i na pewno niebawem dzienniki będą miały pożywkę z innej historii, bo nie od dziś wiadomo, że ludzie nudzą się po jakimś czasie jedną historią i trzeba im podać kolejną, świeżą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam zgłębienie tematu.
    Realnie pomóc można na jeden ze sposobów podanych w załączonym przeze mnie linku, m. in. przez zbiórkę żywności, leków, miałaś okazję przeczytać? Warto podrzucić znajomym, zwłaszcza tym od świeczek w oknach bo to już zupełna bzdura!

    Wiem, że filmiki są krytykowane czy wręcz "sterowane" przez kogoś "u góry" i nie będę się wypowiadać nad ich autentycznością. Fakt jest taki, że będą bez TV za granicą to właśnie one pierwsze zwróciły naszą uwagę na Ukrainę. Lepsze to, niż nic.

    Świat nigdy nie był i nie będzie idealny. Wojny i rewolucje pójdą do piachu razem z naszym gatunkiem, nie wcześniej. Robienie z siebie eksperta na potrzeby towarzyskie jest żałosne. Bliskość sytuacji na pewno poraża. Coś lepsze jest, niż nic (może poza świeczkami!). Tylko z pokorą.
    Dziękuję Ci za ten komentarz. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie myślący krytycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, oczywiście, że Twój komentarz przeczytałam od A do Z i widziałam link :) Pisałam tylko o tych, co na fb wstawiają foty i nic poza tym :)

      Usuń