Pan, nawet urodziwy, obnaża się w parku i patrzy namiętnie, czy ja patrzę?
Nie chciało mi się dzwonić na policję chociaż jakby pałą dostał tu i ówdzie, może wskoczyłaby mu klepka na swoje miejsce.
Pani, raczej wiekowa, ma odciski na łokciach od parapetu jej okna na świat, źródła nieustającej pożywki dla krytyki wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka. Można spróbować poskarżyć się dzielnicowemu. Chociaż on nie lepszy.
Obnaża się regularnie każdy fejsbukowicz. Po pijaku i na trzeźwo.
Bardziej ekstremalnie – pisząc bloga. O dziwo, jeszcze nie karalne.
Twitter, instagram, hipster (skreśl błędne).
Wrzuta fot z niedzielnego kaca, usg przyszłego potomka? Status „Mam sraczkę. Idę na tron. Dozo.”, kolejny album pt. Mój misiu (alternatywnie: On :*, Ja z Nim)? Klasyk.
Nie jesteś lepszy. Nie jesteś wyjątkowy – razem z Tobą obnaża się 1,23 miliarda ludzi na świecie. A jak jesteś bardziej wiekowy to robisz to już od 10 lat. Dziecko Zuckerberg’a skończyło dziś dyszkę ale natchnieniem do tego tekstu było odkopane przypadkiem w sieci zdjęcie.
"Wczesny poranek" - drugie miejsce w kategorii "Życie codzienne - zdjęcie pojedyncze" w konkursie World Press Photo. Autor: Soren Bidstrup.
Typowa fotka z wakacji we Włoszech, jaką mąż wspaniałomyślnie strzelił swojej żonie po przebudzeniu, w trakcie porannego siusiu.
Gdzie przebiega granica ekshibicjonizmu?
Nie wiem, eksperymentuję, kreuję.
Zdjęć z serii "potrzeby fizjologiczne" nie zamierzam póki co publikować.
PS. Najbardziej ekshibicjonistyczne zdjęcia w sieci? Wrzucajcie, to się pośmiejemy razem.Dla mnie królem jest fejs.
zdjęć nie posiadam, ale przykładów z fejsa całe mnóstwo... litościwie (i ze strachu, że ktoś wyciągnie z archiwum coś w odwecie ;P) nie będę przytaczać :D
OdpowiedzUsuńprzeglądając posta z ulgą stwierdziłam, że mój r-k fejsa wychodzi na zero:
- fotka niedzielneg kaca: brak
- zdjęcie usg potomka: brak
- galeria z Misiem, Nim :*, My :* etc : brak (sorry Ł.;))
uff :) pewnie nie zawsze byłam taka oszczędna w necie, ale za to od paru lat i owszem jestem a nawet co i rusz spojrzę co tam mam i czy coś nie powinno zniknąć... :P
w końcu serio? żyjemy w czasach gdzie pracodawcy/potencjalni pracodawcy przetrzepią nam w pierwszej koleności fejsa- been there.
więc pisanie w godzinach pracy na fejsie o mega kacu, home office albo innych duperelach jest cokolwiek nierozsadnę...
rozumiem potrzebę podzielenia się radością z bliskimi, ale zwykle ci co bardziej ... dzielący sie radością dzielą się nią z całym światem mając totalnie otwarty profil na cały świat.
ale w końcu im więcej znajomych masz na fejsie tym bardziej cool jesteś, co tam, że większości nie widziałeś od 10 lat...
:D
szkoda, że nie mam w komentarzach możliwości kliknięcia "LUBIĘ TO" :) może ktoś podpowie jak dodać? :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wspominasz TAJNY wywiad pracodawców. Szczerze nienawidzę tajnej inwigilacji i doprowadza mnie do szału. Rozumiem potrzebę kontroli i weryfikacji ale na miłość boską dajcie nam jakieś prawo do prywatności!
Jak chcę zrobić z siebie debila na fb to chciałabym mieć do tego prawo i nie wykluczać tym samym możliwości zostania pracownikiem roku.
Z drugiej strony pracownik, który wypisuje bzdury o pracy na wallu też jest niewiele lepszy i nie wahałabym się przed wykopaniem takiego. Nie gryź ręki, która Cię karmi!
TWOJA historia w tym temacie jest bezcenna!
Powinnaś się nią podzielić ze światem bo mi nie wypada haha
moc.
tak,tak - jak to w końcu jest. jeszcze kilka lat temu o aktywnym funkcjonowaniu na portalach społecznościowych (królowała "nasza klasa") z pełnym przekonaniem mówiłam, że to ekshibicjonizm społecznopsychczny. teraz juz sama nie wiem czy moje kontynuowanie lini - zadnego fc, itd (wyjatek dla Waszego bloga!) to zachowanie prywatności czy łapie sie juz do grupy "wykluczonych społecznie"
OdpowiedzUsuńobawiam się, że to chyba "już" :)
Usuńchociaż ku memu zdziwieniu zdarza mi się wciąż spotkać relikty epoki przedfejsbukowej.
Liczby mówią same za siebie...
Pamiętam swój pierwszy raz.
Organizowałam firmową imprezę noworoczną w Oslo. Dla wszystkich było oczywiste, że komunikacja odbędzie się poprzez utworzenie eventu na FB. Ledwo wtedy kumałam o co chodzi z tym fejsbukiem... ale nie miałam wyjścia i założyłam. W celach czysto służbowych :)
a teraz wsiąkłam jak miliony. Życie.
Moim zdaniem to Wam wszystkim w główkach się poprzewracało od tych FB, NK, T, F itp. ...
OdpowiedzUsuńNie przeczę. Jednak nas, poprzewracanych jest już tak dużo, że niedługo w CV zamiast nr tel., maila będziesz podawał kontakt na FB etc. do siebie.
UsuńHm...a ja mam tylko maila, choć wszyscy wokół mówią: "nie masz FB to nie istniejesz", ale ja zdecydowanie wolę ten niebyt. Powodzenia w poszukiwaniu pracy i zarabianiu grubych batów...ups. przepraszam - dolarów :)
OdpowiedzUsuń"wolę ten niebyt" ...pięknie powiedziane.
UsuńPrzez chwilę zastanowiłam się czy by nie skasować konta na FB :)))
cóż, omija Cię parę rzeczy m.in. na Lymkya fb :)
z drugiej strony - pozazdrościć prywatności.